niedziela, 21 sierpnia 2011

Totalitaryzm urzędniczy

W naszym kraju od bardzo dawna panuje naczelna rola urzędnika w życiu każdego obywatela. Bez ich wiedzy i aprobaty ludzie nie mogą zawrzeć umowy między sobą na warunkach, które uznają za obopólnie korzystne.

Jednym z tych przykładów jest ostatnie prasowe doniesienie o chęci ingerencji fiskusa w umowy dotyczące sprzedaży mieszkań. Okazuje się, iż jeśli chcemy sprzedać mieszkanie po niższej cenie, niż jakaś tam cena rynkowa, fiskus będzie mógł zażądać wyższego podatku. Aby uniknąć kary trzeba będzie udowodnić przed wszechmogącym urzędem, że chęć rezygnacji z zysku jest spowodowana np. koniecznością spłaty kredytu lub złym stanem technicznym mieszkania.

Ponoć jesteśmy wolni, cały czas nam o tym mówią i nagle okazuje się, że wolny człowiek tłumaczy się ze swojej „winy”, czyli chęci rezygnacji z zysków. Toż to jawne niewolnictwo, ponieważ jak to inaczej nazwać? Urząd zagarnia nam prawo do decydowania swoim majątkiem tak jak sobie tego zażyczymy. Nie mamy już prawa decydowania o tym za ile coś sprzedamy i co nam się opłaca, a co nie. Nie wspominając już o tym,że jeżeli jesteśmy winni to chyba oni nam powinni udowodnić winę, a nie my musimy udowadniać swoją niewinność?

Kolejnym aspektem zniewolenia jest jak wyżej napisałem „jakaś tam cena rynkowa”. Dlatego użyłem tego zwrotu ponieważ to ludzie wymieniając dobra pomiędzy sobą, regulują ceny i sami zawierają umowy, które są obopólnie korzystne. To właśnie takie działania tworzą wolny rynek oraz ceny rynkowe, a nie jacyś urzędnicy. Pozwalając im na stosowanie urzędniczych taryfikatorów cen rynkowych sami spychamy się we wtórne niewolnictwo. Niszcząc wolny rynek zastępujemy go urzędniczym totalitaryzmem. Najwyższy czas to zmienić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz