wtorek, 22 listopada 2011

Podwyżki podatków jedyną radą na kryzys i dlaczego nie słucha się specjalistów?

Dzisiaj w TVP info natrafiłem, na rozmowę dwóch dziennikarzy na temat kryzysu. Rozmawiali o zmianach rządów, które następują w państwach europejskich. Jeden z panów zwrócił się do niejakiego Pana Chęcińskiego, z zapytaniem czy najważniejszym lekarstwem na opanowanie kryzysu jest zmiana ludzi u steru władzy? Szanowny Pan Chęciński odpowiedział, że to ważna sprawa ale najważniejsze to cięcia wydatków i podwyżki podatków. Stwierdził, że aby wyjść z kryzysu potrzeba jest podnieść wszelkiej maści podatki, czyli również akcyzy itp.

Zastanawia mnie, czy tym ludziom, ktoś płaci za to, żeby lansowali taki system wyjścia z kryzysu? Dlaczego, nikt z szanownych tuzów dziennikarstwa nie bąknie nawet o tym co proponuje np. Centrum im. Adam Smitha. Czyli to, że tylko obniżka podatków i deregulacja prawa gospodarczego może ożywić rynek? Przykładem na to jest Irlandia. Kraj borykający się z ogromnymi kłopotami. Rząd Irlandii w 2008 wbrew presji Unii Europejskiej, która nakazywała podwyżkę podatków, zdecydował się na obniżkę podatków. Dzisiaj Irlandia już jest na prostej i idzie ku lepszemu. Oczywiście o tym w mediach się nie usłyszy.

Przyjrzyjmy się jeszcze tak chwalonym cięciom wydatków, jakie chce wprowadzić nasz rząd. Mianowicie najważniejsze z nich to likwidacje ulg podatkowych. Mówi się, że przyniosą one przychody do budżetu. Niestety nie ma żadnej wzmianki, iż będzie to tylko przychód jednorazowy czyli w roku 2012. W 2013 już nie będzie tych ulg więc niczego się nie uzyska. Dojdzie do tego coraz większa ucieczka ludzi w kierunku nielegalnego unikania podatków. Zwiększając ucisk fiskalny społeczeństwo będzie posiadać mniej, czyli będzie mniej pieniędzy w gospodarce. Niestety te dwa powyższe czynniki spowodują coraz mniejsze wpływy do budżetu.

Jeżeli chodzi o oszczędności to jedyne miejsce gdzie można szukać to rząd i związana z nim biurokracja. Największe marnotrawienie pieniędzy serwuje nam rząd, jego armia urzędników i skomplikowane przepisy jakie oni tworzą. Świetnym przykładem na to jest efektywność podatku VAT. Na ponad 90 miliardów wpływów około 40 miliardów to koszty jego poboru. System poboru podatku jest tak skomplikowany, iż prawie połowa z niego jest przeznaczana na jego ściągniecie. Już najwyższy czas jasno powiedzieć, iż tylko natychmiastowe reformy likwidujące absurdalne i szkodliwe przepisy dotyczące http://www.blogger.com/img/blank.gifgospodarki. Zeszłoroczny raport OECD mówił, iż gdyby przeprowadzić wyżej wspomniane reformy to bezinwestycyjnie polski rząd miałby większy wzrost gospodarczy, a co za tym idzie większe wpływy do budżetu.

Mnie zastanawia tylko dlaczego nikt o tym nie mówi? Czemuż to media milczą w tej kwestii. Gdzie w Polsce jest opozycja? Dlaczego jest ona taka nijaka i zajmuje się sprawami, które są drugorzędne? Czy doczekamy się formacji, która pokaże zagrożenia i wskaże lepsze rozwiązania opierając się np. na radach specjalistów z Centrum im. Adama Smitha?

Więcej znajdziesz na mojej oficjalnej stronie www.andrzejwlusek.pl Zapraszam

sobota, 19 listopada 2011

Tusk boi się buntu w Polsce? Z kim pójdzie Wojsko?

Wszyscy dyskutują o expose jakie premier Donald Tusk wygłosił w parlamencie. Płomienna mowa przykuła uwagę wszelkiej maści specjalistów, począwszy od politologów przez psychologów na zwykłych ludziach kończąc. Wszyscy rozpływali się nad tym jak premier wypadł. Jedni mówili o tym, że jego mowa nie była tuzinkowa, drudzy zwracali uwagę na jej treść. Wymieniali, że jest w nim zawarte jak rząd będzie radził sobie z kryzysem i jak będzie nas przez ten chaos przeprowadzał.

Mnie niczym nie zaskoczył, jasne było, że będzie podnosił podatki i lekko ciął przywileje. Wspomniał coś o redukcji biurokracji, ale to tylko tak na marginesie, a cięcia wydatków jak zwykle będą kosmetyczne. Mogłem się spodziewać, że nie będzie wyraźnej reformy wydatkowej, czyli m.in. wycięcia w pień finansowania wszelkiej maści agencji rządowych i pozarządowych, że nie będzie radykalnych cięć wydatków na administrację publiczną, a co za tym idzie drastyczne ograniczenie ilości urzędników. Teraz mamy ich już około 600 tysięcy, za komuny w kraju centralnie planowanym było ich około 120 tysięcy.

Nie było mowy o deregulacji prawa, co może spowodować uwolnienie przedsiębiorczości ludzi oraz zmniejszenie biurokracji, która już nie będzie potrzebna do kontrolowania i wdrażania setek tysięcy rozporządzeń. Nie wspominając już o obniżce podatków i wszelkich obciążeń fiskalnych, które dławią rozwój.

Zatem nie jestem zaskoczony i nie mam ochoty się rozwodzić co Pan Tusk tam sobie powiedział.

Niestety zmartwiła mnie jedna rzecz, o której jak zwykle na próżno szukać w naszych mediach i dyskusjach różnej maści specjalistów. Mianowicie nikt nie wspomniał o tym, że Premier wspomniał, iż jedyną grupą, która może liczyć na podwyżki jest policja i wojsko. Można zadać sobie pytanie dlaczego tylko resorty siłowe w okresie nadchodzącego krachu dostaną wsparcie? Myślę, że odpowiedź jest prosta, Pan Tusk zdając sobie sprawę z bardzo słabej sytuacji jak i z tego, że jego pseudo reformy, które chce wdrożyć niczego nie naprawią. Można być pewnym, że cięcia przywilejów wraz ze wzrostem ucisku fiskalnego może spotkać się tylko z jedna reakcja, czyli społecznym buntem. Wie, że po jego stronie muszą stać resorty siłowe, aby w racie niepowodzeń stłumić niezadowolenie społeczeństwa i dlatego chce je sobie kupić, zapewniając im solidne wynagrodzenie. W tym miejscu należy przypomnieć, iż w PRL, resorty siłowe tez miały przywileje i były dużo lepiej opłacane, niż przeciętny Kowalski.

Ostatni marsz w Warszawie ukazujący, że ludzie mają już dość działania przeciwko im i ich przywiązaniu do Polski, zaniepokoił dość poważnie klikę. Wysyłając grupy policyjne, których działanie można przyrównać do działań służb specjalnych rodem z PRL-u (m.in. pałowanie i prowokacje) oraz manipulując przekazem medialnym ukazuje w pełni ich strach. Boją się tego, że Polacy znowu podnoszą głowę i chcą upomnieć się o wolność, która każdego dnia jest coraz bardziej zagrabiana przez nich.

Czy dojdzie na ulicach do konfrontacji, to się okaże niedługo. Mam nadzieję, iż w inny sposób będzie się dało rozwiązać ten problem. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy jeśli dojdzie do starcia to czy Wojsko, które ma stać na straży wolności i suwerenności kraju będzie wtedy z nami?

czwartek, 17 listopada 2011

Korupcyjny Fundusz Unii Europejskiej

Politycy Unii Europejskiej nie przestają mnie zadziwiać. Mianowicie Pan Radosław Sikorski wraz z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton wymyślili jak zalegalizować finansowanie korumpowania różnych podmiotów w krajach sąsiednich Wspólnoty, które mają wspierać przemiany w tych krajach. Szanowny tandem twierdzi oczywiście, że powołany Fundusz na rzecz demokracji ma wspierać przemiany demokratyczne. Bezpośrednimi odbiorcami środków, które będzie przyznawał Fundusz, mogą być np. partie polityczne, opozycjoniści, ruchy społeczne, czy dziennikarze. Po raz pierwszy jawnie przyznają się do tego, iż ludzie z takich środowisk są przekupywani.

"Zabawnie to brzmi w ustach Pani Ashton, bywalczyni zjazdów komunistycznych oraz bliskiej współpracownicy holenderskiej organizacji komunistycznej i Francuskiej Partii Komunistycznej."

Niestety sprawa już nie jest tak zabawna.Wygląda na to, iż Unia potrzebuje większej kasy niż dotychczas na działania mające na celu wciągnięcie coraz większej grupy państw do wspólnoty, a co za tym idzie powiększenia rynku zbytu dla coraz bardziej upadających członków UE. Zdawać sobie trzeba sprawę, iż wchodząc do Unii kraje mają wolną rękę w handlu wewnętrznym, ale już handel zewnętrzny jest utrudniony. W takiej sytuacji nic nie pozostaje jak zakupy na rynku wewnętrznym, który już nie jest konkurencyjny, a co za tym idzie nie jest najtańszy i najlepszy. Kraje, które wpadną w sieć UE zmuszone w większości przyczynami ekonomicznymi do zakupu towarów od innych krajów z Unii, tak naprawdę ratują te gospodarki zwiększając popyt na ich towary.

Stety lub niestety Unia się rozpada na naszych oczach, dlatego dotychczasowe kwoty na łapówki już nie starczają i tak jak wspominałem wyżej, potrzeba większych funduszy. Teraz już nie tak łatwo przekupić polityków, aby wspierali w swoich krajach integrację, ze Wspólnotą. Ludzie widzą co się dzieje i tylko ogromna manipulacja mediów, ruchów społecznych i polityków może zaciemnić prawdziwy obraz tonącej Unii. Co niestety im się jeszcze udaje.

Mnie tylko zastanawia czy nasze media, politycy i ruchy polityczne były finansowane lub są finansowane z takiego funduszu. Przecież jak można inaczej spojrzeć na polityków, którzy z uporem maniaka powtarzają, że od kryzysu może nas uchronić dalsza integracja i wejście do strefy Euro? Dlaczego za wszelką cenę chcą nas wepchnąć na minę jaka dzisiaj jest waluta Euro?

środa, 9 listopada 2011

PiS idzie w prawo ?

Ostatnie zawirowanie rozłamowe w PiS-ie stawia ogromny znak zapytania co dalej z tą formacją?

Dzisiaj odbyła się konferencja prasowa PiS z udziałem Pana Kaczyński i to co usłyszałem wprowadziło mnie w małe zdziwienie. Prezes PiS-u przestał w końcu bełkotać i zajmować się sprawami trzeciorzędnymi. Zaczął jak na partię opozycyjną z prawdziwego zdarzenia przystało od sprawy, która prześladuje nasz kraj, czyli od narastającego problemu kryzysu i rozpoczęcia z nim walki. Nie mówił tylko o ograniczeniu deficytu, ale co najdziwniejsze wymienił kilka atrybutów, które powinny pomóc w wyjściu z tego kryzysu. Jednym z nich jest zrobienie wszystkiego, aby przyczynić się do drugiej fali polskiego kapitalizmu, podobnej do tej co miała miejsce w początkach lat 90-tych. Prezes zachwalał tamten okres kapitalizmu jako przyczynek do sukcesu Polskiej gospodarki. Mówił o ryzyku inwestycyjnym i o kapitale. Od razu zwrócił uwagę, iż już dzisiaj takich przedsięwzięć nie ma, ponieważ nie ma warunków sprzyjających biznesowi i należy to zmienić. Zaznaczył, iż jest to jedyna szansa dla młodego pokolenia, gdyż państwo nie może zapewnić zatrudnienia dla milionów młodych ludzi.

Do tego PiS zapowiedział, iż mają gotowe projekty ustaw dotyczące spraw podatkowych. Dotyczą one zastąpienia dotychczasowych ustaw w sprawach podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych oraz zmiany ustawy o podatku od towarów i usług. Ich celem jest unormowanie stanu prawnego dotyczącego prawa podatkowego w Polsce. Ma to stworzyć prawo bardziej przejrzyste i przyjazne dla podatników, ale też takie, które pozwoli pracodawcom tworzyć nowe miejsca pracy.

Wiadomo, że od zapowiedzi do realizacji daleka droga, ale jedno można dzisiaj wywnioskować – PiS idzie w prawo. Czyżby odejście Pana Ziobry i jego ekipy wpłynęło znacząco na zmianę kursu PiS? W sumie nazwa ich nowego klubu może wiele mówić, „Solidaryzm” w hasłach PiS-u to nic innego jak socjalizm. Teraz Ziobrowcy przejęli nazwę zostawiając wolny rynek dla PiS? Może dzięki temu odejściu zrobi się miejsce dla takich ludzi jak Przemysław Wipler, byłego UPR-owca, zadeklarowanego zwolennika wolnego rynku?

Czas pokaże jak się sprawy potoczą, wiadomo przecież jak to bywa w polityce. Jednak kibicuję z całego serca takim zmianom w PiS-ie jak i w każdej innej formacji, ponieważ doskonale wiem, iż tylko wolny rynek może nas wyciągnąć z tego bałaganu i dać ludziom prawdziwa wolność i dobrobyt.

wtorek, 8 listopada 2011

Kamikaze – czyli zainteresowania opinii publicznej

Dobrze, że już minęła euforia z awaryjnym lądowaniem samolotu na Warszawskim Okęciu. Wydarzenie, które miało miejsce kilka dni temu urosło do tak wielkiej rangi, że już nic poza tym nie było ważne. Wszędzie było pełno informacji o samolocie i pilocie. Samolot tam, samolot tu samolot wszędzie. Rozumiem, iż wydarzenie było dość nietypowe, zachowanie załogi było na najwyższym poziomie, tutaj nie ma żadnej dyskusji. Gratuluję umiejętności Panu Wronie. Jednak czy natłok informacji na ten temat nie był miażdżący? Czyż w tym czasie nie było równie ważnych informacji, aby je pokazywać. Sądzę, że były.

Dla mnie najważniejszą informacją, jest bezwładny lot, wręcz pikowanie naszego kraju niczym kamikaze w kierunku ogromnego krachu finansowego.


Zadłużenia Polski sięga już prawie 900 miliardów zł. Jednak media o tym milczą. Mówi się dużo o Grecji, która jest na skraju bankructwa o Polsce ani słowa.

Chciałbym przytoczyć kilka danych porównujących sytuacje finansową naszych krajów. Grecja na dzień dzisiejszy ma zadłużenie w okolicach 1,5 biliona zł. Unia Europejska umorzy jej około 500 miliardów, dzięki czemu będzie na poziomie około 1 biliona. Polska na dzień dzisiejszy ma zadłużenie w okolicach 900 miliardów, czyli po umorzeniu długu Grecji będziemy w podobnej sytuacji. Ktoś powie, że nam jeszcze brakuje do tego stanu jaki ma teraz Grecja, jednak trzeba sobie zdać sprawę, że nasz dług rośnie w zastraszającym tempie. Oto dane z ostatnich 5 lat:

2005 rok – 474 mld zł

2006 rok – 506 mld zł

2007 rok – 527 mld zł

2008 rok – 569 mld zł

2009 rok – 669 mld zł

2010 rok – 780 mld zł

Analizując te dane widać że za około 3 – 4 lata dobijemy do dzisiejszego poziomu Grecji. Rządy nic sobie z tego nie robią i każdy kolejny zadłuża nas na coraz większą kwotę.

Niestety nasze media o tym bardzo mało mówią, coś tam się przebąkuje, gdyż jest wiele ważniejszych spraw. Mój kolega, pracujący w popularnym tygodniku, piszący w jego elektronicznej wersji mówił mi, że nie liczą się ważne informacje np. o rosnącym długu, a liczą się informacje, które odnotują najwięcej kliknięć, dzięki temu będzie większy zysk z reklamy. Myślę, że ma sporo racji, a przykładem na to jest codziennie pojawiające się teraz informacje o jakiś usterkach samolotów. Ponieważ to teraz jest bardzo popularne i przyciąga uwagę mas. Ludzie nie chcą się interesować dniem codziennym chcą chleba i igrzysk. Niestety brak zainteresowania i presji opinii publicznej na naszych włodarzy już w niedługim czasie odbije nam się czkawką.

czwartek, 3 listopada 2011

Jak zrujnować gospodarkę – czyli Keynes wiecznie żywy

Chciałbym Wam polecić ciekawą pozycję „Jak zrujnować gospodarkę – czyli Keynes wiecznie żywy” w formie ebooka.
Koszt niezbyt duży.
Polecam

http://www.nextranet.pl/?pid=156961

Czwórka wybitnych ekonomistów szkoły austriackiej przedstawia zarys dzieła, które - podobnie jak przedtem marksizm - zatruwa nam życie, oddając w ręce państwa (Interwencjonizm) działalność gospodarczą, podporządkowując politykom i klasie próżniaczej naszą własność, pracę i jej owoce. na łamach tej fascynującej książki poznajemy nie tylko zasady wymyślonej przez Johna M. Keynesa "ekonomii cudu gospodarczego", osobę autora, ale także wyjaśnienie fenomenu popularności tej błędnej koncepcji. Pośrednio, choć nie to było zamiarem autorów, dowiadujemy się, jakie są korzenie obecnego kryzysu. Lektura obowiązkowa!