wtorek, 5 lipca 2011

Super minister Grad oraz tajemnicza sprzedaż Lotosu

Co jakiś czas w mediach pojawia się informacja o prywatyzacji Grupy Lotos, czyli jednego z monopolów państwowych drenujących nasze portfele. Lotos posiada ok. 30 % rynku, reszta należy do drugiego monopolu zwanego Orlenem. Rząd przygotowuje do sprzedaży 69 mln 76 tys. 392 akcji Grupy Lotos, stanowiących 53,2 proc. kapitału zakładowego firmy. Z niejasnych informacji wynika, że do walki o rafinerię zostały zaproszone już cztery podmioty. Niestety dla zwykłego zjadacza chleba, czyli tak naprawdę współwłaściciela Grupy Lotos, wszelkie informacje na ten temat owiane są nimbem tajemnicy.

Szanowny pan minister Aleksander Grad, (ten sam od pociągów i prywatyzacji stoczni) będąc w naszym imieniu zarządcą rafinerii, nie chce nam zdradzić kim są tajemnicze koncerny. Czyż nie wygląda to dość podejrzanie, że współwłaściciele rafinerii, czyli My, wszyscy obywatele Polski nie możemy się niczego dowiedzieć w sprawie sprzedaży naszej własności? Co ukrywa przed nami ten super minister od knocenia wszystkiego za co się weźmie?

Jednak najważniejszą kwestia jest zasada sprzedaży Lotosu, o której też nic nie wiadomo. Nie możemy się dowiedzieć na jakich zasadach i za jaką cenę zostanie to sprzedane. Powoduje to, iż mam wrażenie, że po raz kolejny jest ogromne prawdopodobieństwo tego, iż zostaniemy oszukani na tej sprzedaży. Stosując metody, o których nie mamy pojęcia, nie możemy się dowiedzieć rzeczy najważniejszej, czyli ile rafineria jest warta na wolnym rynku. Dzięki takiemu procederowi nie możemy być pewni, że kupi ją ktoś kto da najwięcej. Pozostaje postawić sobie pytanie dlaczego nie wystawi się przedsiębiorstwa na otwartą licytację ustalając cenę wywoławczą równą np. wartości akcji? Niech zgłosi się do licytacji ten kto chce i niech wygra ten kto da więcej. Korzyści z tego są ogromne. Po pierwsze, nie ma podejrzenia o manipulowanie sprzedażą, ponieważ wszyscy widzą jak przebiega licytacja (można puścić transmisje z takiego wydarzenia w TVP przed wiadomościami), a co zdarzało się nader często, czego przykładem może być prywatyzacja Huty Katowice, ponoć był inwestor, który chciał dać więcej niż Mittal. Po drugie, wskutek jawnej licytacji można uzyskać jak najwyższą cenę.

Niestety nie dowiemy się czym się kierują nasi włodarze i jakie mają zamiary stosując procedery, które nie są jawne. Pewne jest jedno, sprzyjają one oszustwom i nadużyciom, co oczywiście nie musi być faktem.

Jednak patrząc na nieudolność Pana Grada, który spartaczył prywatyzację dotyczącą stoczni, moje podejrzenia co do uczciwości oraz fachowości owego przedsięwzięcia są nader słuszne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz